Nie jest to może typowa recenzja z cyklu (Prze)grane, lecz bardziej pierwsze wrażenia jakie odniosłem po spędzeniu pewnej ilości czasu z tym tytułem.  

 Kolejny raz muszę przyznać że nie grałem w "oryginalne" wersje danej gry, pierwsze XCOMy czy UFO w dzisiejszym natłoku gier jakoś mnie nie przyciągają, na samo Enemy Unknown zbytnio nie zwracałem uwagi a zainteresowałem się dopiero przy okazji spin-offa The Bureau: XCOM Declassified gdy jeszcze pojawiał się jako FPS. Z grami turowymi również nie miałem do czynienia w większej ilości - drugi Fallout czy Cywilizacja V. Co mnie przekonało do tego aby w końcu kupić ten tytuł?

Powiem szczerze że sam nie wiem. Czy to fabuła obracająca się wokół inwazji obcych, tajna organizacja, zarządzanie bazą czy tworzenie własnej grupy uderzeniowej wszystko chyba miało wpływ na to jak odbieram tą grę dzisiaj. Satysfakcja z powodu dobrze wykonanej misji, czy utrata żołnierza spowodowała że wczułem się w rolę dowódcy międzynarodowej grupy na którego barkach złożony został los ziemi.

Przepraszam za jakość, wykonywałem "tosterem" na obrazie z TV
 Po przydługim wstępie należało by wyjaśnić czym ta gra jest. XCOM: Enemy Unknown to gra turowa w której jako dowódca tytułowej organizacji XCOM obejmujemy kontrolę nad oddziałem żołnierzy do zwalczania wrogiej aktywności UFO na ziemi. Oprócz likwidowania dalekich krewnych E.T. do naszych zadań należy badanie kosmitów oraz ich technologii na podstawie której rozwijamy i tworzymy własną - nowe wersje pancerza czy broni oraz samolotów których zadaniem jest zestrzeliwanie statków, oprócz tego rozwijamy własną bazę dobudowując instalacje zwiększające szybkość badań czy pozwalające na odkrycie u naszych żołnierzy zdolności Psionicznych. Gdy ignorujemy aktywność obcych poszczególne kraje odłączają się od projektu co powoduje utratę funduszy jakie zapewniały, a utrata ośmiu krajów oznacza permanentny koniec gry, trzeba więc umiejętnie wybierać pomiędzy bonusami jakie dają misje dziejące się w różnych krajach w tym samym czasie. 

Gra jest na swój sposób trudna (dla laika takiego jak ja na pewno) i wymaga od gracza dokładnego planowania oraz przewidywania ruchów przeciwnika aby misja nie skończyła się fiaskiem a do bazy wróciły by tylko czarne worki zamiast żołnierzy. Wszystko to oczywiście zostało przeze mnie uproszczone aby w jako taki sposób z czym to się je, fani oryginału oraz weterani na pewno w dokładniejszy sposób potrafili by wszystko objaśnić - jednak ja do żadnej z tych grup się nie zaliczam.

 XCOMa ogrywam tylko po dwie-trzy misję na raz, i tylko gdy jestem wypoczęty oraz skoncentrowany. Za bardzo zżyłem się z moim Elitarnym Oddziałem stworzonym na podstawie znajomych aby pozwolić im umrzeć w walce z byle Sektoidami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz