Legion Samobójców

Z Suicide Squad czy jak w Polsce są prezentowani - Legionem Samobójców miałem do czynienia tylko jako pojedynczymi postaciami lub w luźnej adaptacji (serialowy Arrow). Na film poszedłem z nudów, nie zawiodłem się ponieważ nie oczekiwałem nic niesamowitego. Rozumiem jednak zawód ludzi którzy spodziewali się (złych) Avengers'ów w wydaniu DC po tych wszystkich trailerach. Zaczynając jednak od początku, w mieście Midway miał miejsce zamach terrorystyczny, dość nietypowy. Na miejsce zostaje wysłany tytułowy Legion Samobójców, osób o szczególnych umiejętnościach wykorzystujących je w dość zły sposób, aby skrócić sobie wyrok wezmą udział w akcji i umrą próbując lub zginą od razu. W tle przewija się wątek Jokera, wspomnienia z Batman v Superman oraz zapowiedź Ligi Sprawiedliwości. Najciekawszą częścią filmu jest przedstawienie poszczególnych postaci i pojedyncze gagi w późniejszych częściach filmu. Największą porażką w moim mniemaniu jest postać Jokera, przed premierą został on tak bardzo "nahypowany" gdzie w finałowej wersji pojawiał na dość krótką chwilę. Również członkowie zespołu określani mianem złoczyńców i psychopatów takimi nie do końca byli - taką łatkę można za to przyznać osobie która ich zwerbowała, czy raczej zmusiła do współpracy.

Legion Samobójców nie jest złym filmem, jest średni w porównaniu z innymi produkcjami "superbohaterskimi". Padł tylko kolejną ofiarą wygórowanych oczekiwań napędzanych przez oczekujących ich widzów oraz samo studio, gdyby postanowiono nie ujawniać udziału Jokera krótkie wstawki z jego udziałem były by bardzo fajnym smaczkiem, to samo tyczy się Mrocznego Rycerza z Gotham. Tak jak pisałem we wstępie, nie zawiodłem się ponieważ nic sobie po tym filmie nie obiecywałem - obejrzeć można, ale bawić się przy nim to już zależy od gustu widza i poziomu zainteresowania przed premierą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz