Do tej pozycji podszedłem niedługi czas po skończeniu Korzeni Niebios, zachęcony opisami w gazetkach empiku i na zakładce dodanej właśnie do Korzeni postanowiłem sprawdzić czy zgadzają się one z rzeczywistością. Powiem szczerze, nagrody jakie Gwiazdozbiór Psa uzyskał jest dla mnie tak samo obca jak nazewnictwo większości ptactwa występującego nawet w naszym kraju. Nie wiem czym ten tytuł urzekł jurorów, ale na pewno ja tego nie dostrzegłem. Historia jest prosta, człowiek, pies i jego samolot po epidemii grypy która wybiła prawie całą ludzkość, reszta walczy o przetrwanie. Hig oprócz obrony swojego miejsca zamieszkania chodzi na polowania i ryby aż w końcu postanawia pozostawić lotnisko na którym żyje i wyruszyć w podróż. Wstęp dłużył się jak noc w zimie a gdy już zaczęło się robić ciekawie to książka się kończyła. Ciekawsze momenty mogę policzyć na palcach jednej dłoni, zdarzyło się również że jedno zdarzenie złapało mnie za serce – ale to chyba specyficzne dla ich właścicieli. Książka pisana jest w pierwszej osobie i „tak jakby” są to myśli głównego bohatera, nierzadko można pomylić się jaki bohater co mówi, również brak przecinków czy kropek w zdaniach daje o sobie znać ( kto utrzymuje pauzy we własnych myślach? ) – jak dla mnie był to zbyt prosty styl pisania i dość długo się do niego przyzwyczajałem. Gwiazdozbiór męczyłem przez jakieś dwa miesiące z dłuższymi czy krótszymi przerwami. Przeważnie daną pozycję kończę najwyżej w tydzień, a jak wciągnie nawet w jeden/dwa. Książkę tą polecam dla zabicia czasu, nie jest może wybitna – każdy może odnaleźć coś dla siebie, jak dla mnie posiada niewykorzystany potencjał, być może autor szykuje kontynuację ponieważ mogło by to dokończyć rozpoczęte wątki.
Do tej pozycji podszedłem niedługi czas po skończeniu Korzeni Niebios, zachęcony opisami w gazetkach empiku i na zakładce dodanej właśnie do Korzeni postanowiłem sprawdzić czy zgadzają się one z rzeczywistością. Powiem szczerze, nagrody jakie Gwiazdozbiór Psa uzyskał jest dla mnie tak samo obca jak nazewnictwo większości ptactwa występującego nawet w naszym kraju. Nie wiem czym ten tytuł urzekł jurorów, ale na pewno ja tego nie dostrzegłem. Historia jest prosta, człowiek, pies i jego samolot po epidemii grypy która wybiła prawie całą ludzkość, reszta walczy o przetrwanie. Hig oprócz obrony swojego miejsca zamieszkania chodzi na polowania i ryby aż w końcu postanawia pozostawić lotnisko na którym żyje i wyruszyć w podróż. Wstęp dłużył się jak noc w zimie a gdy już zaczęło się robić ciekawie to książka się kończyła. Ciekawsze momenty mogę policzyć na palcach jednej dłoni, zdarzyło się również że jedno zdarzenie złapało mnie za serce – ale to chyba specyficzne dla ich właścicieli. Książka pisana jest w pierwszej osobie i „tak jakby” są to myśli głównego bohatera, nierzadko można pomylić się jaki bohater co mówi, również brak przecinków czy kropek w zdaniach daje o sobie znać ( kto utrzymuje pauzy we własnych myślach? ) – jak dla mnie był to zbyt prosty styl pisania i dość długo się do niego przyzwyczajałem. Gwiazdozbiór męczyłem przez jakieś dwa miesiące z dłuższymi czy krótszymi przerwami. Przeważnie daną pozycję kończę najwyżej w tydzień, a jak wciągnie nawet w jeden/dwa. Książkę tą polecam dla zabicia czasu, nie jest może wybitna – każdy może odnaleźć coś dla siebie, jak dla mnie posiada niewykorzystany potencjał, być może autor szykuje kontynuację ponieważ mogło by to dokończyć rozpoczęte wątki.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz