Niedawno ukończyłem jedną z tych gier która namieszała w świecie growym z rożnych powodów. Jak w moim  odczuciu prezentuje się Assassyn nowej generacji? Przekonacie się w rozwinięciu.


 Zabawę z uniwersum Assassin's Creed zakończyłem na drugiej odsłonie, chociaż obserwowałem jak się rozwija po przez czytanie Wiki temu poświęconej oraz oglądaniu Let's Playów. Unity zakupiłem aby mieć w co "pograć" na nowo zakupionym Xbox One, miała być to rewolucja (francuska) a wyszedł tylko mały protest. Zacznę jednak od tego co mi się podobało, a największą zaletą był Paryż, ogromna mapa która żyje, ludzie bawią się, kłócą oraz pracują związane są też z tym zadania generowane losowo ktoś okradł kobietę i trzeba złapać złoczyńcę, kogoś innego męczą "karki" wynajęte przez Templariuszy. Drugą rzeczą jest masa zadań pobocznych, zagadkowe morderstwa, pomoc uciśnionym, tajemnicze symbole oraz więcej. Swoje trzy grosze w tym co dobre ma dostosowywanie postaci - każda z części ubioru wygląda inaczej oraz posiada różne statystyki, oprócz typowego podziału na tors i nogi dochodzą kaptury oraz karwasze. Można zmienić również kolor ubioru jednakże tutaj również tkwi haczyk - aby niektóre części kupić, trzeba je najpierw odblokować po przez wykonywanie zadań pobocznych czy postęp w fabule lub uzyskać jako Nagrody z systemu Uplay należącego do Ubisoftu.  

 To co mnie zaskoczyło to wykupywanie umiejętności za punkty zdobyte za wykonywanie zadań fabularnych, we wcześniejszych odsłonach odblokowywały się wraz z postępem w historii, trzeba dokładnie przemyśleć jakie chcemy aby nasz Assassyn posiadał - aby odblokować wszystkie należy pobawić się w tryb kooperacji.
  Głównym bohaterem tej opowieści jest Arno Dorian, francuski Assassyn działający w czasach Rewolucji Francuskiej. Powinienem o ty napisać na wstępie prawda? Jednak chciałem to umieścić po środku - między tymi dobrymi a gorszymi aspektami nowego Assassin's Creed'a. Arno i jego charakter przypadł mi do gustu, nie był przesadnie zadziorny ani też nijaki - posiada wszystko w rozsądnych ilościach. Nie jest aż tak charakterystyczny jak Ezio czy Edward, ale łatwiej go polubić niż Connora. Pomimo tego że poznajemy jego dzieciństwo, stratę oraz wstąpienie do Assassynów to brakowało mi wstawek związanych z jego rodziną oraz jakiejś winy za wydarzenia które skłoniły go do założenia kaptura. To o czym zapomnieli twórcy to chyba ilość wydarzeń jakie działy się w czasie rewolucji - mamy tylko kilka misji oraz postaci Historycznych co jest zdecydowanie małą ilością w porównaniu do wcześniejszych części. "Nowością" w Unity są anomalie czasowe które przenoszą nas w inne momenty historyczne Francji - II wojna światowa czy Średniowiecze - fajne wstawki jednak zdecydowanie za mało aby nazwać je niezwykłymi, ot odmiana w zabawie. Najbardziej zabolała mnie strona fabularna dziejąca się w "teraźniejszości", zwykłe wstawki filmowe oraz wiadomości audio. Można powiedzieć że nie ruszamy się sprzed ekranu nawet w grze, nawet sekwencje poruszania się po biurach Abstergo w Black Flag byłyby mile widziane.

 Czas na trochę narzekania. Assassin's Creed  nigdy nie słynął z niezwykłego systemu walki, jednak w Unity walka to udręka. Jeden przycisk odpowiedzialny za atak, drugi za parowanie, trzeci za unik plus możliwość szybkiego strzału z broni. Niestety, gra nie zawsze wykonywała moje polecenia, pomimo bloku na czas i tak otrzymywałem obrażenia. Nie pomaga również wykupywanie umiejętności ponieważ jest ich zdecydowanie za mało. Jedyną radą jest zaopatrzyć się w dobrą "zbroję" oraz broń aby zabić szybciej wrogów niż oni nas. Gdy jesteśmy już przy ekwipunku.. Czy Rewolucja Francuska działa się przed Renesansem? Nie? Więc dlaczego brakuje "odkrytych" przez Ezio podwójnych ostrzy? Odpowiedź znają chyba tylko twórcy gry. Jednakże, zostało wprowadzone Fantomowe Ostrze - mała kusza dołączona do karwasza. Dla mnie to bardziej popierdółka niż przydatny gadżet.      
 

 Czy wywołana na nowej generacji rewolucja zakończyła się powodzeniem? Nie do końca, gdyby była lepiej zaplanowana i wykonana można by ogłosić zwycięstwo, tak jednak się nie stało. Wydaje się że Ubisoft chciał stworzyć historię dla Paryża, nie Paryż dla historii. Grę ratują zadania poboczne oraz wcześniej wspomniane miasto. Nie pomagają również błędy - w czasie mojej rozgrywki spotkałem dwa związane ze światem oraz nie odblokowujące się osiągnięcia, zacząłem nawet narzekać że omijają mnie bugi. Czy jednak Assassin's Creed Unity zasługuje na miano złej gry? W moim przekonaniu nie, pomimo pewnych braków, nietrafionych rozwiązań oraz błędów przygodny Arno mi się podobały. Nie miałem czasu sprawdzić trybu kooperacji, jednak gdy mi się uda na pewno dodam o tym wpis. Jeśli ktoś posiada nową generację konsol i nie chce grać w "odgrzane kotlety w nowej panierce" można zainteresować się tą grą - jednak nie należy nastawiać się na coś niezwykłe doznania.    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz