Może nie będzie to zwykła recenzja, jak wiadomo każdy posiada inny gust czy to w sprawie filmów, książek czy to najbardziej wyraźny - muzyki. Dzisiaj chciałem się podzielić wrażeniami po odsłuchaniu The Golden Age - albumu Francuskiego muzyka Woodkid. Część jego utworów jak Iron czy Run Boy Run wcześniej słyszałem i postanowiłem sprawdzić czy poza nimi coś jeszcze może mnie się spodobać. Można powiedzieć że mam pecha do wykonawców i ich płyt - przeważnie podoba mi się jeden, góra dwa utwory danego artysty czy zespołu, wyjątkiem jest tu Kasabian i właśnie Woodkid. Ale wracając do albumu, oprócz dwóch wspomnianych kawałków spodobało mi się się poetyczne I Love You, oprócz tego urzekł mnie Ghost Lights. Podsumowując - nie zawiodłem się, wręcz przeciwnie, zostałem pozytywnie zaskoczony. Album polecam każdemu kto lubi połączenie "energetycznej" ( lub "wolniejszej", takie utwory też się trafiają ) piosenki wraz z dobrym, lecz nie świetnym tekstem.


1 komentarz:

  1. Widzę, że tak samo złapałeś zajawkę na Woodkid`a :D
    "I love You" jest super.

    OdpowiedzUsuń