Marvel zaczyna wyrabiać się z produkcjami filmowymi na podstawie komiksów, trzeci Iron Man oraz drugi Thor to udowodnili. Teraz przyszedł czas na drugą część największego bohatera hAmeryki. Gdy pierwszy film opowiadał o otwartym konflikcie między Aliantami a Nazistami (dokładniej też HYDRĄ), tym razem wojna jest trochę bardziej ukryta - nie można ufać nikomu.
To co można powiedzieć o nowym dyskobolu, to nie brak w nim akcji - ciągle coś wybucha, ktoś obija komuś facjatę a zapas amunicji starczył by na pięć wojen. W porównaniu z pierwszą częścią jest o niebo lepiej, oczywiście pewne zagrania można przewidzieć oraz Scarlett wyglądała lepiej w kręconych włosach. Tym co najlepsze jest chyba końcowa scena która zapowiada co może zdarzyć się w kolejnych filmach. Jedynym mankamentem jest mała ilość humoru. Rozumiem patos, Ameryka, zbawcy świata - ale nawet w drugim, mroczniejszym Thorze udało się zawrzeć trochę humoru. Warto? Fanów nie muszę chyba przekonywać, dla innych będzie to fajny (wysoki lecz nie wybitny) film akcji. Czekam na nowych Avengersów lub Iron Man'a 4 (w przypadku którego wydaje mi się że twórcy puścili oczko do uważnych widzów).        

1 komentarz:

  1. Nowy Kapitan jest tak rewelacyjny, że ze znajomymi w czasie podniecenia pofilmowego stwierdziliśmy, że film jest lepszy od Avengersów.
    Emocje opadły, a ja nie mogę się zdecydować z werdyktem, więc chyba umieszczę te filmy na równi.
    Fakt, Marvel z roku na rok się rozkręca i robi coraz lepsze filmy - coś czuję, że na kolejnych Avengersach będę szczytował co minutę!

    OdpowiedzUsuń