Po zakończeniu podstawowej kampanii w BioShock'u Infinite  miałem syndrom nienasycenia, dalej chciałem kontynuować rozgrywkę a mając w zanadrzu darmowego Season Pass'a nie mogłem się doczekać informacji na temat jakiegokolwiek rozszerzenia które miało by rozszerzyć Kampanię Fabularną. Czy pierwsze DLC spełnia ten wymóg?



Pierwsze rozszerzenie nosi nazwę Clash in the Clouds i koncentruje się na... pokonywaniu kolejnych fal przeciwników. Serio Irrational? Miało być fabularny dodatek a otrzymujemy sieczkę którą zawiera coraz więcej gier. Ale wracając do rzeczy. Przebijamy się przez kolejne fale przeciwników na czterech mapach, każda mapa dzieli się na piętnaście starć, po każdym zostajemy automatycznie przeniesieni do zbrojowni gdzie wybieramy sobie bronie, kupujemy nowe Vigory a dodatkowo po każdej fali dostajemy naprzemiennie Infuzje oraz Wyposażenia. Dodatkowo każda z walk posiada Wyzwanie "Niebieskiej Wstążki" które polega na pokonaniu w jakiś sposób przeciwników - zabicie Handyman'a pistoletem? Szaleństwo! Ale poza walkami można odwiedzić Archeologiczne Muzeum Columbii ( co wy wiecie o Archeologii... ) w którym można wykupić Obrazy koncepcyjne, modele postaci czy gramofony z muzyką.

 
 Jako walki na arenach dodatek oczywiście pozbawiony jest jakiejkolwiek otoczki fabularnej, jednak - tak jak w podstawowej rozgrywce - w walce wspiera nas Elizabeth ale tym razem jest tylko pomagającym graczowi NPCem.. Powiem że zostałem rozczarowany, jakby to powiedział Adam Jensen: nie o takie rozszerzenie prosiłem. Fajnie jest przyjrzeć się modelom postaci czy na spokojnie posłuchać muzyki występującej w grze ale czy warte jest pieniędzy czy czasu? Jak dla mnie nie - chyba że jak wcześniej wspominałem ktoś chce popatrzeć sobie spokojnie na Elizabeth. Irrational strzeliło sobie tym w stopę, szczególnie że w krótkim czasie wypuściło trailer dodatku mającego swoje miejsce w Rapture ( ! ). Tak więc lepiej czekać na powrót pod wodę.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz