Quantum Break

somuchgaems.blogspot.com/2016/04/quantum-break.html#
"Czas to potęga", takimi słowami reklamowali swój tytuł Finowie ze studia Remedy. Mając za sobą kilkadziesiąt godzin gry zamierzam spisać czy doświadczyłem potężnego rozczarowania czy jednak udało się utrzymać poziom poprzednich produkcji.

Alan Wake jest moją ulubioną grą pod względem narracji oraz opowiadanej historii, z zapartym tchem czekam na jakiekolwiek ważniejsze zapowiedzi dotyczące produkcji kolejnej części walczącego ze swoją twórczością pisarza. W międzyczasie porzuciłem pisarstwo na rzecz fizyki kwantowej.

Jack Joyce, główmy bohater gry jest bratem oraz przyjacielem dwóch najznamienitszych fizyków naszej ery. Ludzi którzy stworzyli maszynę do podróży w czasie. W wyniku wypadku Jack oraz jego przyjaciel Paul Serene otrzymują niezwykłe zdolności pozwalające na manipulację czasem. Niestety, oprócz otrzymania mocy stało się coś jeszcze - Paul przeszedł na ciemną stronę mocy tworząc Monarch, organizację która chce powstrzymać (dość drastycznymi metodami) zagrażający światu koniec czasu - stan kompletnego zatrzymania wszystkiego, który już przejawia się czasowymi "zacięciami" w których tylko oni, bez pomocy technologi mogę się normalnie poruszać.  

Fabuła jest tu najjaśniejszą stroną gry, brak jakichkolwiek nieścisłości mogących towarzyszyć tematowi podróży w czasie. Wydawało się że nie można nic więcej wycisnąć z już oklepanej konwencji, a Finom się udało dodać coś więcej. Warto tutaj wspomnieć o doskonałej grze aktorskiej Shawn'a Ashmore w roli Jacka, Dominic'a Monaghan jako brata Wiliama, oraz głównych antagonistów - Aidan Gillen jako Paul i Lance Reddick jako Martin Hatch który pomógł założyć organizację Monarch.

Przejdźmy jednak do sedna - rozgrywki i zabawy z czasem. Przez większość czasu Jack przedziera się przez zastępy żołnierzy Monarch'u wykorzystując przy tym broń palną - różne wersje pistoletów, przez karabiny szturmowe, strzelby oraz SMG, karabiny snajperskie i lekkie karabiny maszynowe. A ołów jest na kim wyładować, na samym początku mamy do czynienie ze zwykłymi ochroniarzami i żołnierzami, pod koniec mierzymy się z przeciwnikami potrafiącymi być odpornym na ataki czasowe a nawet utylizować podobne do bohatera zdolności. Minusem dotyczącym wymiany ognia jest chowanie za osłonami. Postać przykleja się do obiektów gdy nie strzela, lecz zamiast tylko się wychylić aby oddać strzał wstaje wystawiając się na ogień wrogów.
Jednakże przez większość czasu Jack może rozprawiać się ze swoimi przeciwnikami przy użyciu gamy kwantowo-fizyczno-czasowych mocy. Od zatrzymania przeciwnika w czasowej bańce - przy okazji pakując w nich kilka kul, polu które zatrzyma pociski lecące w jego stronę, przyspieszony bieg połączony z kwantowym kopniakiem i prawym sierpowym oraz czasowe rozdarcie. Do tego dołącza wzrok przyszłości pozwalający zlokalizować przeciwników, wybuchowe przedmioty (a jakże, wybuchowe beczki oraz gaśnice i tu zawitały) oraz znajdźki. 
W niektórych miejscach moc Jacka pozwala mu odegrać sceny z przeszłości z których można dowiedzieć się wątków  fabularnych, lub rozwiązać łamigłówkę aby dostać się w kolejne miejsce wykorzystując miejscowe cofanie czasu. Nie można tutaj dowolnie cofać czasu jak w przypadku Life is strange by zmienić przebieg, to odróżnia zdolności w Quantum Break od innych twórczości.
Wymienione wcześniej zdolności rozwija się poukrywanymi na mapie Cząstkami Chronon które ujawniły się po wypadku. Tak jak wcześniej już wspominałem, wszystko to może zostać "zagłuszone" przez urządzenia które należy jak najszybciej wyłączyć gdyż stanowią dla nas zagrożenie gdy walczy się z potężniejszymi przeciwnikami, czasami niektórzy posiadają mobilną ich wersję co trochę utrudnia sprawę.
Ciekawym zabiegiem zastosowanym przez Remedy są rozstaje wyborów, gdzie decydujemy o losach pewnych postaci kierując antagonistą. Możemy wczuć się w postać i dbać o interesy Monarch przy okazji utrudniając życie Jackowi, lub wręcz przeciwnie - ułatwić sobie przyszłą rozgrywkę.  
Nie jest to coś odkrywczego, lecz to nie koniec niespodzianek. W akty rozgrywki wpleciony został serial z prawdziwymi aktorami skupiający się na postaciach z przeciwnej organizacji. W zależności od podjętych decyzji w rozstajach wyborów oraz zebranych znajdziek będzie się on przebiegał inaczej. Niestety, był on dla mnie zbyt długi i skutecznie wybijał z rozgrywki. Gdyby był zdziebko krótszy wyszło by to grze na plus. 
Świetnie za to bawiłem się wyszukując nawiązań do poprzednich gier Finów. Podkręca to moje oczekiwania na kolejne przygody pisarza, a Remedy tylko graczy nimi podpuszcza, i mam nadzieję że na tym się nie skończy. Jednakże easter-eggi nie wystarczają jak dla mnie aby zastąpić show Night Springs czy audycje radiowe gdzie dzwonili mieszkańcy miasta Bright Falls, są tutaj wiadomości radiowe - lecz nie mogą się równać z tymi z Alan'a Wake
Podsumowując, Quantum Break to kolejna próba userialowienia gry, stworzenia z niej telewizyjnego show. Jak na początek wyszło dość nieźle, choć mogło być lepiej - skrócenie serialu  z aktorami, zwiększenie ilości rozstajów wyborów. Nie wiem za to jak podejść do długości rozgrywki, gra jest krótka, nawet w połączeniu z serialem, z drugiej strony pozostają wcześniej nie podjęte wybory, które w jakiś sposób mogą zostać wyjaśnione niestabilnością czasu. Pod względem graficznym jest nieźle, brzydka to grafika nie jest ale fotorealizmem nie powala, za to muzyka na koniec każdego aktu wpada w ucho.

 Czy warto zagrać? Jak najbardziej, to kawał dobrego kodu który przedstawia dobrą historię oraz przyjemną rozgrywkę, liczę na to że w drugiej części poprawią pewne mankamenty, a może nie zdołają z powodu braku czasu?

Już na sam koniec chciałem wspomnieć że polski wydział Microsoft'u w przypadku flagowego tytułu jakim jest Quantum Break  się nie popisał. Brak przynajmniej kinowej polonizacji na pewno wpłynie na bardzo mały odbiór w naszym kraju, do tego zabrakło jakiejkolwiek reklamy w TV czy mediach. A szkoda, produktom Remedy należy się szacunek.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz