Metro 2035

http://somuchgaems.blogspot.com/2016/02/metro-2035_8.html#
Metro 2033 wraz z Piknikiem na skraju drogi braci Strugackich zajmuje w moim sercu szczególne miejsce na półce literackiej z science-fiction. Niesamowite światy, historie oraz wydarzenia które pobudzają wyobraźnię. Metro 2034 nieco zawiodło moje oczekiwania, za dużo filozofii, postacie które średnio mi się podobały oraz brak Artema (tego prawdziwego). Niesmak udało poprawić się pierwszą powieścią z Uniwersum Metro 2033 - Piter. Gdy dowiedziałem się że  Dmitry Glukhovsky planuje kontynuację z niecierpliwością wyczekiwałem ma ogłoszenie daty premiery. Moje nadzieje podsycała gra Metro: Last Light która fabularnie świetnie wpasowywała się w stworzone uniwersum.

Pierwsze informacje dotyczące o 2035 wskazywały że będzie ona autorską interpretacją wydarzeń z gry. Niestety, szkoda że tak się nie stało. Domyślam się że prawdopodobnie wielu osobom książka przypadła do gustu. Jednak dla mnie - to nie jest to metro o które walczyłem. Pod względem fabularnym nową powieść wpasowuje się w "dobre" zakończenie Metro: Last Light i kontynuuje pewne wątki jak [SPOJLER]: związek Artema z Anną. To czego mi brakowało to "filozofii" metra, niezwykłych zjawisk, starć z mutantami czy nawet pojawienia się małego Czarnego z gry lub Ewangelii według Artema. Wątek konspiracji był interesujący przez kilka pierwszych rozdziałów, jednak czekałem na coś niesamowitego, każdy kolejny rozdział przynosił mi tylko rozczarowanie. Intryga zagrażająca Moskiewskiej kolejce podziemnej może nie była całkowicie nieciekawa, jednak za nic nie pasowała mi do tego świata. Nie będę tu wmawiał ludziom że jest zła, jednakże z przykrością muszę powiedzieć że mnie się nie podobała. Metro 2035 nie jest złą powieścią, lecz jest (dla mnie) słabą częścią uniwersum stworzonego przez Glukhovskiego i nie dorównuje niektórym twórcom którzy publikowali w świecie przez niego stworzonym.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz