W tym wpisie chciałbym się przyjrzeć lokowaniu gier w mediach oraz ich wpływie na postrzeganie gracza. Czy reklamowanie najnowszych tytułów oraz konsol w kinowych przebojach pomaga czy wręcz przeciwnie?
Oglądając najnowsze przygody Ethana Hunta w Mission Impossible: Rogue Nation jedna ze scen szczególnie przykuła moją uwagę. Jeden z przyjaciół głównego bohatera zamiast zajmować się pracą, spędzał czas na rozgrywce w trybie wieloosobowym HALO 5: Guardians wydanego na konsolę Xbox ONE. Zaciekawiony poszperałem w internecie i odkryłem że gra w filmie została pokazana przed jej oficjalną premierą - film po raz pierwszy wyświetlany był od 7 sierpnia 2015, a gra trafiła na półki sklepowe 27 października tego samego roku.
Mission Impossible: Rogue Nation |
Opisana sytuacja jest jawnym lokowaniem produktu/ów Microsoftu. Bohaterowie oprócz ratowania świata zawsze znajdą czas na wyluzowanie się oraz zbieranie fragów, prawda? Taki zabieg marketingowy jest jedną z najprostszych form wpłynięcia na konsumenta, skojarzenie produktu z czymś innym niż on sam - "O, to ta gra którą widziałem w filmie, wyglądała fajnie". Innym przykładem może być film Paranormal Activity 4 w którym pewną rolę odgrywał sensor Kinect.
Lecz nie tylko na rynku zagranicznym dochodzi do reklamowania danej marki. W polskim serialu Rodzinka.pl widoczny jest plakat Assassins' Creed: Brotherhood, w późniejszych sezonach dołączył do niego Rayman, a troje braci prowadzi rywalizację grając na Xbox'ie lub PlayStation. Uwiarygodnienie wizerunku dzieci/nastolatków po przez lokowanie produktu wychodzi chyba lepiej niż granie dorosłego mężczyzny, a może nie?
Rodzinka.pl |
Tutaj dochodzimy do wizerunku graczy w mediach. Jednym z przykładów może być grany przez Kevina Spacey, Frank Underwood z popularnego serialu House of Cards, który poza politycznymi zabójstwami, zdobywa również te wirtualne grając na swoim PlayStation 3 w Killzone.
House of Cards |
Ukazuje on że nie tylko "młodzi" ludzie, a szczególności męscy przedstawiciele naszej społeczności którzy siedzą całe dni w piwnicach grają w gry. Graczem może być teraz każdy. Prowadzi to również do pewnych sprzeczności, zostaje to zaakceptowane ponieważ jest to teraz modne, prawdziwych graczy którzy nie chwalą się na każdym kroku że zdobyli dany poziom w jakiejś Facebook'owej popierdułce doprowadza to do szału, a dziewczyna chwaląca się na Instagramie zdjęciem na którym trzyma kontroler od Xbox'a z podpisem że kocha swoje PlayStation sprawia że fanboy'e obu platform łączą się w bólu.
Czy w ogólnym rozrachunku media nam pomagają czy wręcz przeciwnie? Moim skromnym zdaniem można przymknąć oko na modnych "każuali", ciesząc się że społeczeństwo powoli odpuszcza naznaczanie graczy jako tych aspołecznych i otyłych oraz zdając sobie sprawę że rynek gier w końcu ma jakieś znaczenie. A reklamy? I tak znamy największe tytuły, reklamowanie ich może obejść się dla nas z korzyścią przy otrzymywaniu prezentów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz