Fallout 4: Far Harbor


http://somuchgaems.blogspot.com/2016/06/fallout-4-far-harbor.html#more

Ostatni (w tym season passie) dodatek do Fallout 4 pojawił się dość dawno, lecz jego premiera została nieco przyćmiona przez Wiedźmińskie Krew i Wino. Czas wyjść z winnicy i wkroczyć w mgłę.



Automatron przeciwstawił Jedynego Ocalałego hordzie robotów Mechanika, Wasteland Workshop pozwoliło na upiększenie osady i stworzenie z niej koloseum, Far Harbor ponownie zmusza gracza do założenia kapelusza i przywdziania płaszcza - czeka nas kolejna sprawa detektywie!
Jak to zwykle bywa, sprawa zaczyna się od zaginięcia. Poszukiwania doprowadzają do jednej konkluzji - zaginionej należy szukać na odległej wyspie Far Harbor która niegdyś była pięknym miejscem znanym z parku naturalnego Arcadia. Teraz całą lokację pokrywa radioaktywna Mgła, ludzie mieszkają na małych skrawkach ziemi gdzie owe zagrożenie nie dociera, a gdzieś jeszcze kryje się tajemnica raju dla Syntyków...
Szczerze mówiąc nie za wiele spodziewałem się po tym rozszerzeniu, sytuacji nie poprawiał fakt ceny w dniu premiery która utwierdziła mnie w przekonaniu że ciężko zarobione złoto wolę wydać na ostatni dodatek do Wiedźmina 3. Jednak przyznaję, nie jest tak źle jak się wydaje. Far Harbor dostarcza kilka godzin nowych zadań głównych oraz pobocznych, zatwardzony w bojach towarzysz marynarz Longcoat, nowy pancerz i broń oraz przeciwników. A co najważniejsze, w końcu konflikt między grupami można załagodzić w sposób dość pokojowy - bez konieczności wysadzania czy mordowania jednej z frakcji. Na wyspie owe grupy egzystują w liczbie trzech - są to mieszkańcy Far Harbor, Syntyki z Arcadii oraz świry Dzieci Atomu. Gracz może, lecz nie musi pomóc każdej z nich aby życie na skrawku tej radioaktywnej ziemi było bezpieczniejsze.
 
Żeby tradycji stało się za dość, czas dokładniej opisać parę nowości. Mówią że szata zdobi człowieka, na radioaktywnym pustkowiu należy raczej mówić o pancerzu. Jak wiadomo życie na wyspie otoczonej przez morze skupione jest wokół połowów. Przeciwnicy noszą różnorakie opancerzenie złożone z siatek na ryby oraz hełmów z klatek na kraby, pomińmy jednak te nic nieznaczące łachmany. Graczom umożliwiono zdobycie kombinezonu oraz pancerza MARINES zapewniającego wyśmienitą ochronę, jednak dorównującego wagą elementom pancerza wspomaganego. Za wykonanie zadania uzyskać można starodawny strój nurka który pozwala na oddychanie pod wodą, a przeszukanie fabryki alkoholi zapewni firmową wersję egzoszkieletu.
Gdy już wbijemy się w kombinezon wystarczy tylko chwycić broń i wyruszyć na przygodę. Pomyślmy.. Statki, woda, połów, ogromne potwory.. A może Miotacz Harpunów? Albo Piracki Hak? To tylko jedne z kilku "marynarskich" uzbrojeń, dochodzi do tego karabin który strzela radioaktywnymi pociskami oraz legenda dzikiego zachodu - karabin dźwigniowy. Wcześniejsze dodatki nie rozpieszczały, można uznać że ten nadrabia ilością i jakością oręża.
Jednak posiadanie broni to dopiero początek, aby poznać jej potencjał należy znaleźć sobie godnego przeciwnika. Radioaktywna woda zmieniła traszki w potwory wielkości człowieka, żaby zmieniły się w Zanęcacze wabiące ofiary światełkiem i plujące ogniem, a w mgle czają się modliszkopodobne Pełzacze. Fauna jest bogata i niebezpieczna, ale można z niej przyrządzić dobrą zupę rybną..
 Klimat odizolowanej wyspy jest czasami bardzo ciężki i przywodzi na myśl horrory, sama mgła rozciągająca się nad lokacją daje uczucie pewnego zaszczucia i niebezpieczeństwa. Tym co uwiera jest (kolejny raz) brak nowych zdolności do wyboru po zdobyciu nowego poziomu - przydało by się coś w postaci "Starego Marynarza" zwiększającego zadawane obrażenia gdy walczy się z wodnymi potworami. W porównaniu z poprzednimi rozszerzeniami Far Harbor wybija się jak świecąca latarnia morska. Jedynym problemem jest cena, nie jest aż tak dobry aby wydać na niego ponad sto złotych gdy oferujący więcej i lepiej dodatek do Wiedźmina 3 czy Dying Light oscyluje w granicach osiemdziesięciu. Tak jak wcześniej radziłbym poczekać na wydanie zbiorcze, jednak na targach E3 Bethesda zapowiedziała kolejne mniejsze popierdółki oraz jeden większy. Tylko posiadając DLC jako pakiet podstawowy Fallout 4 może wypaść lepiej niż podczas premiery, tak pozostaje on nadal średnią grą z masą drogiej zawartości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz