Electronic Entertainment Expo

http://somuchgaems.blogspot.com/2016/06/electronic-entertainment-expo.html#more
Targi E3, jedno ze świąt dla graczy na całym świecie dobiega końca. Chciałbym podzielić się rzeczami które mnie zainteresowały, tym czego mi zabrakło i z czym wiążę swoje obawy. 


Zacznijmy od najważniejszego, czyli gier. Na konferencji XBOXa swoja premierę miał zwiastun State of Decay 2 - gry o przetrwaniu w świecie opanowanym przez zombie, rozbudowie bazy i opiece nad ocalałymi. Pierwsza część była dość toporna, rozbudowa trwała czasami zbyt długo a walka nie sprawiała przyjemności, zwiastun drugiej części koncentrował się na samochodzie - być może związane to będzie z większą lokacją lub nawet kilkoma. Jak to w przypadku najnowszych gier o przetrwaniu wydawało się że można liczyć na kooperację z innym/i gracze/ami. HALO Wars 2 - na pierwszą część kosmicznego RTSa naczekałem się niemało a i tak przeszedł wiele zmian, dwójka wygląda dość podobnie nie licząc mniej kolorowej stylistyki. Z widocznych rzeczy nie zabraknie nowych jednostek po stronie gracza i przeciwników. Oby tylko pod koniec produkcji koncepcja się nie zmieniła. Kolejną rzeczą ze stajni Microsoftu która przykuła moją uwagę jest Scalebound - gra o smokach która można nazwać mieszaniną Devil May Cry, Lost Planet i Jak Wytresować Smoka. Cieszy humor i rozwałka, straszy średnia grafika i niezbyt innowacyjna rozgrywka.
Wiedźmiński Gwint z trzeciej odsłony przygód Białego Wilka doczeka się oddzielnej gry, różni się od swojego pierwowzoru interfejsem jednak to intencjonalny zabieg aby zbliżyć się do Hearthstone'a i podebrać mu trochę graczy. Ogłoszona przez Bethesdę karcianka The Elder Scrolls Legends przegrała już na starcie. Więcej o Gwincie postaram się napisać gdy uda mi się dostać do bety. We Happy Few, gra która przyprawiła mnie o ciarki swoim "shizowym" klimatem. Przypomina mi Rok 1984 George'a Orwella co już stawia pozycję w korzystnym świetle. Nie mogę doczekać się wyrwania spod czujnego oka Wielkiego Brata. Konferencja Electronic Arts mnie szczególnie zawiodła, jedynymi interesującymi rzeczami był trailer Mass Effect Andromeda oraz pokaz trybu dla jednego gracza w Titanfall 2 którego pierwsza odsłona skupiona była tylko na trybie dla wielu graczy. Być może historia wielkiego mecha zatrzyma graczy dłużej przy tym tytule. Bethesda pokazała KOLEJNE dodatki do Fallout'a 4. Nie było by w tym nic złego gdyby dwa pierwsze są zwykłymi popierdułkami. Taśmy przemysłowe i windy, wieszaki na broń, serio? SERIO? Na szczęście ostatnie (miejmy nadzieję) rozszerzenie Nuka World przyniesie nową lokację na miarę Far Harbor. Dishonored 2 wygląda interesująco, w pierwszą część nie grałem lecz możliwość wcielenia się w młodą podopieczną Corvo posiadającą inne zdolności niż jej opiekun zapowiada się ciekawie. Klimat miasta przypomina brytyjskie kolonie niż wiktoriańskie zakamarki, może to i lepiej żeby wpuścić trochę światła do tego świata. Reeboot Prey, kolejny z trailerów który wywołał gęsią skórkę na moim ciele. Stacja kosmiczna opanowana przez nieznany organizm, walka o przetrwanie i zachowanie samego siebie. Nie popsujcie tego, błagam!
Ubisoft niczym ciekawszym nie zaskoczył. South Park: Fractured but whole wywołał masę śmiechu na widowni, ja również się uśmiałem. Więcej humoru, lepsza walka, kolejna dobra fabuła - Kijek Prawdy 2.0. For Honor które ukazane zostało rok temu przeszło widoczną zmianę, dodano tryb fabularny który może przytrzymać graczy na dłużej. Sama walka wygląda ciekawie, jednak widać że deweloperom zostało jeszcze trochę do dopracowania. Oby nie dotknął tej gry typowy los Ubisoftu - fajnie się zapowiada a na koniec i tak wychodzi średniak. Konferencja Sony była jedną która nie nudziła, ukazanie jednej gry po której nastąpił pokaz  kolejnej. God of War w klimatach wikingów! Jak dla mnie super, jest jednak jedno ale.. Kartos. Wiem że wielu ludzi go uwielbia, lecz za nic, ZA NIC mi nie pasuje do tych mroźnych klimatów. Wolałbym nowego bohatera który MÓGŁBY spotkać się z wojownikiem Sparty. Quantic Dream potrafi tworzyć ciekawe gry, tak samo jest w przypadku zapowiedzianego Detroid: Become Human, zapowiada się kolejna historia pokroju Heavy Rain jednak główną rolę będą teraz grały androidy. To co mnie martwi to wybór dialogów/reakcji - na zwiastunie każda decyzja sprowadzała się do jednej z dwóch opcji. Hideo Kojima po zwolnieniu z Konami odnalazł sobie nowy dom w którym już zaczął się urządzać. Death Stranding zachwyciło zwiastunem i... tyle. Nic ciekawego. Oby nie okazało się to ładną wydmuszką która nic sobą nie reprezentuje a jedynie ładnie i ciekawie wygląda. Po cichu liczę że Kojima tego nie popsuje.
Z innych rzeczy które przykuły moją uwagę jest port Stardew Valley na konsole nowej generacji, nowości w rozgrywce Pokémon Sun & Moon, zmiana klimatu w serii Residtent Evil, Resident Evil 7 który wygląda teraz bardziej jak połączenie anulowanego P.T. i Outlast. Zabrakło mi jakichkolwiek informacji o The Last of Us 2 - swoje krocie stawiam na chęć wypromowania nowego tytułu jakim jest Days Gone które w początkowych minutach zwiastuna wyglądało jak kontynuacja przygód Ellie i Joela, ukazanie tych dwóch tytułów obok siebie mogło by mieć zgubny wpływ na nową markę. Nie mogę nie wspomnieć o zawodzie jakiego doczekali gracze czekający na powrót Crash'a. Odświeżone pierwsze części oraz pojawienie się w Skylanders'ach to nie to na co rudy jamraj zasługuje, hańba ci Activision.

Czas wspomnieć o sprzęcie, pokaz XBOX One S który wygląda teraz bardziej jak odtwarzacz DVD a nie magnetowid, jego cena ma wynosić tyle ile teraz kosztuje podstawowy zestaw XBOX'a One. Z ciekawszych rzeczy mogę wymienić możliwość stworzenia "własnego" pada - zaprojektowanie kolorów przycisków, analogów i obudowy, oraz dodanie graweru (szkoda tylko że jak zwykle Polska pozostaje wykluczona). W końcu posiadacze jedynek doczekają się możliwości puszczania muzyki na konsoli oraz tworzenia klubów dedykowanych danym grom (coś co PlayStation 4 miało już dawno..). 
Zabrakło mi ogłoszenia nowej wersji PlayStation 4 oraz Nintendo NX, za to wymiotowałem na każde ogłoszenie gier Wirtualnej Rzeczywistości. Zabawa dla bogaczy, szczytem jest czteroosobowa kooperacja w Star Trek VR, domyślam się że tytuł sprzeda się lepiej niż tegoroczne Call of Duty. Nie chcę złorzeczyć, lecz przypuszczam że branża po raz kolejny zachłysnęła się jakimś gadżetem o którym po latach się zapomni - tak, na was patrzę Kinect i Move. I to tyle, do zobaczenia za rok!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz