Podsumowanie Roku 2016

http://somuchgaems.blogspot.com/2017/01/normal-0-21-false-false-false-pl-x-none.html#more
Rok 2016 dla niektórych kojarzy i kojarzyć się będzie z wieloma tragediami, które następowały w krótkim odstępie czasu. Dotykały one również świat popkultury, jednym z takich momentów była śmierć Carrie Fisher odgrywającej rolę księżniczki Lei w Gwiezdnych Wojnach. Jednak nie ma co skupiać się na negatywach, w mijającym już roku miało miejsce wiele innych wydarzeń – rozczarowań, powrotów, ciekawostek oraz zaskoczeń. Będzie to dość subiektywny przegląd gier, filmów oraz seriali.



Odchodzący powoli w zapomnienie 2016 mógłbym podsumować, jako rok Pokémon. Wydane na początku roku na nowe DS’y Wirtualne Wersje Red/Blue/Yellow wzbudziły we mnie nostalgię. Toporne sterowanie i oryginalna liczba 151 stworków sprawiły, że poczułem się jakbym na nowo odkrywał ten tajemniczy świat. Kolejnym Pokémonowym tytułem, który odbił się szerokim echem nie tylko w mediach growych jest mobilna aplikacja Pokémon GO. Dla niektórych zatwardziałych fanów kieszonkowych potworów była i jest to abominacja oraz skok na pieniądze fanów, dla innych nowy sposób na zabawę z marką a pozostali podążali za trendem. Osobiście uważam, że GO nadal posiada potencjał zdolny do zrzeszenia fanów poza cyfrowym światem – wspólne spotkania, przejmowanie Gym’ów oraz łapanie jest tym, co Nintendo od lat stara się osiągnąć w swoich (i nie tylko) grach, zmusić graczy do interakcji między sobą. Na swoim komórkowym Pokédexie mam zarejestrowanych 139 potworków a gdzieś na horyzoncie widoczna jest już druga generacja. Nie chcę wspominać tu już niesławnej bransoletki, chętnych odsyłam do recenzji. Koniec roku za to stał pod znakiem Słońca oraz Księżyca, siódma generacja na przenośne konsole wprowadziła niemałe poruszenie wśród graczy wprowadzając wiele nowości oraz zmieniając te dobrze poznane. Jest to tytuł, który mogę polecić z czystym sercem fanom oraz nowym graczom rozpoczynającym swoją zabawę z przenośną konsolką Wielkiego N.

Początek roku przyniósł również dwa duże dodatki od polskich twórców. The Following do Dying Light skupiający się teraz w głównej mierze nie na parkourze a rozjeżdżaniu.. ehem, poruszaniu się łazikiem. Rozszerzenie czyniące walkę z nieumarłymi tylko lepszą. Tym najważniejszym, najhuczniejszym oraz według wielu osób lepszym od normalnych gier jest Krew i Wino dla Wiedźmina 3. Zabierający Geralta wraz z graczami do księstwa Toussaint gdzie mieli szansę spotkać się ponownie ze starym znajomym. Zawartość porównywalna z niejedną dużą grą za ułamek jej ceny, CD Projket Red wiedzą jak rozpieścić graczy, kolejne zwycięstwo naszych. Swoje życie z rozszerzeniami zakończył również Fallout 4.Opad Radioaktywny przez graczy chciał zostać zakopany już po samej premierze, jednak co jakiś czas radioaktywna beczka wystawała spod ziemi dając o sobie znak lepszymi oraz gorszymi rozszerzeniami. Nadal twierdzę, że jest to tytuł warty ogrania, jednak Fallouta ma w sobie dość mało.

Alan Wake to gra, która ma w moim sercu miejsce szczególne. Przeszedłem ją nie tylko po kilka razy zbierając osiągnięcia na Xbox’ie 360 ale również po premierze na komputery. Naturalnym było po ogłoszeniu przez fińskie studio Remedy że gdzieś tam w przygotowaniu jest inny tytuł który również ma się skupiać na fabule a oblany ma być sosem z podróży w czasie wyczekiwałem premiery z niecierpliwością.Quantum Break, bo o nim mowa - trzecioosobowa „strzelanka” z manipulacją oraz podróżami w czasie. Dobre wykonanie, zaangażowanie filmowych oraz serialowych aktorów, przystępny gameplay i niestety tylko tyle. Tytuł ten może zostać zapamiętany jako dobra gra połączona z serialem lub strzał w stopę przez Microsoft który forsowaniem swojego najnowszego systemu sprawił wiele błędów z optymalizacją gry na komputerach osobistych. A ja dalej czekam na kontynuację przygód przebudzonego pisarza.. Pośród tych wielkich tytułów oraz dodatków znalazłem miejsce na wyrwanie się na łono natury. Wyjechałem z miasta, zamieszkałem w starej chatce oraz zająłem się uprawą roli. A wszystko to w Stardew Valley, tytule indie, który zdobył swoją sławę głównie dzięki YouTube’rom nagrywającym swoją rozgrywkę. Starsi wyjadacze mogą porównywać do Harvest Moon gdzie oprócz nadzorowanie wzrostu roślin można było zawiązać relacje z mieszkańcami, zdobywać materiały w kopalni czy łowić ryby. Stardew Valley odświeża te motywy. Jak w przypadku wcześniej wymienionego Alana Wake i tą grę wymęczyłem nie tylko na jednej platformie. Przyjemna odskocznia od tych wszystkich hucznych tytułów, warto wspomnieć że stworzona przez tylko jedną osobę (!). Pozytywnie zaskoczył mnie Titanfall 2. Tytuł który nie posiadał zbyt dużej kampanii reklamowej w mediach lecz wśród graczy i recenzentów zdobył uznanie wbrew postępowaniu Electronic Arts skupiającym wszystkie siły na promowaniu Battlefield 1. Świetna kampania fabularna oraz multiplayer uważam za lepszy od tego pierwszo wojennego, polecam wszystkim którzy szukają odskoczni od Call of Duty i wyżej wymienionego Pola Walki.

Nie miałem szansy zagrać w wiele gier na które również czekałem, Dishonored 2, Deus Ex: Mankind Divided czy DOOM. Mogę tylko liczyć że uda mi się je nadrobić w tym roku przy okazji jakiś przecen. Całkowicie ominął mnie hype na No Man’s Sky oraz Watch_Dogs 2, dzięki czemu nie miałem czym się rozczarować i ominęły mnie internetowe dramaty. Za nic również nie zainteresowała mnie Wirtualna Rzeczywistość. Rynek zachłysnął się tą nowością we wczesnej fazie produkcji a prawdopodobnie skończy jak kontrolery ruchowe pokroju Kinect’a czy Move.


Nagrodę za najlepszy film roku zdobył dla mnie Deadpool, niski koszt produkcji zaowocował wielkim przychodem dzięki swojej nieszablonowości pośród innych produkcji, dzięki czemu doczekamy się drugiej odsłony. Mogę tylko liczyć, że zwiększony budżet jak na ironię nie odbije się na jakości filmu. Za szurniętym najemnikiem uplasowała się para Królika i Lisa z Zootopi, niby animacja dla dzieci ale bawiłem się przy niej wyśmienicie. To samo mogę powiedzieć o Gdzie jest Dory oraz Trollach. Zawiodłem się nieco na Fantastycznych Zwierzętach, lecz nie ma co stawiać kreski na nowej serii o czarodziejach ze świata Harry’ego Pottera. Swoją dozą humoru uleczył mnie Doktor Strange, nowy bohater w Filmowym Uniwersum Marvela. Teraz oprócz genialnych naukowców, mutantów, bogów, kosmitów i szpiegów po Nowym Jorku kręcą się również czarodzieje. Batman v Superman oraz Legion Samobójców sprawił, że zaufanie do filmowego uniwersum DC Comics zostało nadużyte. Oczywiście, w porównaniu z odpowiednikami Marvela nie mają na razie szans, lecz powoli odnajdują się w wielkim kinie a oba wcześniej wymienione filmy nie były wybitne, lecz warte obejrzenia dla czystej rozrywki. A na koniec oglądałem starania Rebelii w walce z kosmicznym Imperium w Łotrze 1. Oddzielna historia łącząca się z głównymi filmami wyjaśniała niektóre kwestie z oryginalnej trylogii jednak główne postacie nie zdobyły mojej szczególnej sympatii. Ot taki Gwiezdno Wojenny Legion Samobójców z dodatkiem naszego ulubionego chorego na astmę – obejrzeć można, lecz bez polotu. Swój wkład w filmy na podstawie gier włożył Warcraft Początek. Fani Blizzarda wyczekiwali produkcji która spełni ich oczekiwania, niestety pod pewnymi względami nie podołał, można za to winić próbę zachęcenia nowych ludzi do tego uniwersum na rzecz zgodności z growymi oryginałami. Jeśli tylko Zamieć się nie sparzyła i wyciągnie wnioski to kolejne części mogą odnieść większy sukces. Nie wypada wspomnieć o chyba największym zawodzie kinowym tego roku. Pogromcy/Pogromczynie Duchów, film był po prostu słaby i najlepiej by było jakby wszelki ślad o nim zaginął.

Z wielkiego ekranu przechodzę na mały. Opisywałem już seriale które mi się podobały, lecz tylko niektóre z nich rozpoczęły się w tym roku. Pierwszym jest Stranger Things który urzekł mnie klimatem Amerykańskich lat 80, tajemniczymi wydarzeniami oraz bohaterami w postaci nastolatków którzy starali się radzić sobie bez pomocy dorosłych. Naprawdę polecam i czekam na drugi sezon. W kolejnej nowości wybrałem się na dziki zachód. Świat Westworld pozwala bogatym choć na chwile poczuć się szeryfami, bandytami czy poszukiwaczami złota oraz postrzelać do androidów. Pierwsze odcinki skupiały się na wprowadzeniu widzów w świat żeby następnie namieszać w głowach różnymi wątkami owocując niezwykłym finałem. Serial bardzo filozoficzny, miejscami przypominający Zagubionych jednak dużo lepiej radzący sobie z wykreowanymi tajemnicami.Warto obejrzeć dla samych przemyśleń postaci.
 

Tak oto wygląda podsumowanie mojego roku, prawdopodobnie parę rzeczy pominąłem mniej lub bardziej umyślnie. Mogę tylko życzyć sobie oraz wam dobrego roku 2017, oby przyniósł dużo dobrych produkcji i zdarzeń!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz